Proszę wybaczyć, że nie piszę. Jakiś czas mogę nie mieć weny kulinarnej. Na razie bowiem zajmuje mnie gotowanie kurczaka, przyrządzanie serka z żółtkiem, rozdrabnianie tuńczyka czy nawet owoców morza z odrobiną ciepłej wody i podtykanie tego pod nosy dwóm panienkom, które kilka dni temu zamieszkały z nami. Są najsłodsze i najcudowniejsze na świecie, to oczywiste. I na razie nie ciągnie mnie by fotografować coś poza nimi :) Oto one, Mała Mi zwana Miśką oraz Migotka zwana Księżniczką:
turkey meatloaf for skeptics
5 dni temu