Gdy znalazłam ten przepis u Bei, wiedziałam, że muszę go zrobić. Uwielbiam chutneye, ale do tej pory zadowalałam się kupnymi. Natomiast połączenie fig i śliwek na ostro okazało się pokusą nie do odparcia. I bardzo dobrze, gdyż efekt jest znakomity! Kto lubi pikantne przetwory, powinien wypróbować ten przepis (w nawiasie moje modyfikacje).
Chutney figowo-śliwkowy
(na ok. 3 średnie słoiczki)
- 500 g śliwek (u mnie węgierki)
- 500 g fig
- 200 g czerwonej cebuli
- ok. 120 ml octu winnego (u mnie malinowy)
- 60 ml octu balsamicznego
- 100 g cukru trzcinowego
- 2 łyżki delikatnego miodu
- spora szczypta soli
- 1/2 - 3/4 łyżeczki imbiru w proszku (użyłam płaskiej łyżeczki)
- 1 łyżeczka kardamonu
- 1/8 łyżeczki zmielonych goździków (nie użyłam, bo nie miałam)
- 1/2 małej czerwonej papryczki (lub odrobina chili w proszku)
- (opcjonalnie : 150 g rodzynek)
Figi umyć, osuszyć i pokroić na
ćwiartki (choć następnym razem pokroję je drobniej). Śliwki umyć, osuszyć, wypestkować i pokroić na mniejsze
części. Cebulę i papryczkę drobno pokroić. Ocet wlać do garnka, dodać
wszystkie pozostałe składniki (oprócz miodu) i zagotować; następnie
zmniejszyć ogień i smażyć regularnie mieszając ok. 30-40 minut, aż masa
dobrze zgęstnieje (ma mieć konsystencję marmolady - u mnie trwało to nieco dłużej). Pod koniec smażenia
dodać miód, dobrze wymieszać, chwilę jeszcze smażyć, a następnie gorący
chutney przełożyć do czystych, wyparzonych i osuszonych (lub wyprażonych
w piekarniku) słoików i szczelnie zakręcić.
Polecam też metodę pasteryzacji Bei w piekarniku - do poczytania tutaj.
Chutney można podawać do mięs, ryb albo serów. Serwowałam go dzisiaj z zapiekanym camembertem:
Zapiekany camembert wg. Jamiego Olivera
(na 2 osoby)
- 2 serki camembert (warto kupić takie nieco lepsze)
- 1 duży ząbek czosnku
- kilka gałązek rozmarynu i tymianku
- oliwa
Piekarnik nagrzać do 180 st. C. Naczynie żaroodporne wysmarować oliwą. Ściąć górną część skórki (ze środka) serów i wcisnąć do środka pokrojony w paseczki czosnek oraz porwane gałązki rozmarynu i tymianku. Skropić oliwą i zapiekać ok. 15 min.
Podawać z grzankami, zieloną sałatą i oczywiście chutneyem. Smacznego!
to musi nieziemsko smakować:D
OdpowiedzUsuńTaki ciągutkowy serek jest pycha ,ciekawe jak smakuje z chutneyem ...
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze przepis przypadl Ci do gustu :)Z tym zapiekanym serem wyjatkowo do mnie przemawia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Łał! Ależ to musi smakować. Nigdy nie jadłam...
OdpowiedzUsuńDostałam ślinotoku xD
OdpowiedzUsuńBea, już trzecią porcję tego chutneya robię, gdyż cieszy się ogromnym powodzeniem w rodzinie :).
OdpowiedzUsuń