mus czekoladowy
7.10.15
Mam dla Was coś w sam raz na jesienny spleen. Aksamitny, rozpływający się w ustach mus czekoladowy. Wersja najprostsza, bez żadnych specjalnych dodatków, choć oczywiście można poszaleć. Przepis wymaga nieco cierpliwości (studzenie czekolady, ubijanie jajek), ale warto się nieco pomęczyć - efekt jest doskonały. Mus oczywiście można ozdobić bitą śmietaną, ale bez niej też jest przepyszny (i obłędnie, intensywnie czekoladowy).
Mus czekoladowy
(4 porcje)
- 100 g gorzkiej czekolady (np takiej 70%)
- 3 łyżki masła
- sczypta soli
- 3 duże jajka - osobno białka i żółtka
- 15-20 g drobnego cukru+ 1 łyżka do ubijania białek
- opcjonalnie 1-2 łyżki likieru (u mnie porzeczkowy)
- bita śmietana: 1/2 szklanki śmietany kremówki, 1 łyżka cukru
Czekoladę i masło rozpuścić w kąpieli wodnej (w metalowej misce lub podobnym naczyniu, umieszczonym na garnku, z gotującą się wodą; dno naczynia nie może dotykać wody). Od czasu do czasu mieszać, do uzyskania jednolitej masy. Dodać sól, opcjonalnie likier, wymieszać i odstawić na bok do ostygnięcia.
Jajka sparzyć i rozdzielić białka od żółtek. Zmiksować żółtka z cukrem, do uzyskania puchatej, jasnej masy. W czystej misce (i używając czystych, suchych mieszadeł miksera) ubić białka jajek - gdy zaczną gęstnieć dodać łyżkę cukru i ubijać do uzyskania bardzo sztywnej piany (takiej co nie odpada po odwróceniu miski do góry dnem, ok 6 minut).
Dodać żółtka do czekolady i używając szerokiej szpatułki wymieszać masę dokładnie. Następnie dodać ubitą pianę z białek i również delikatnie ją wymieszać z masą czekoladową (najlepiej nabierając od dna i jednocześnie obracając miskę), aż masa będzie jednolita. Rozłożyć mus do naczyń (kokilek, pucharków, dużych kieliszków itp) i włożyć do lodówki. Chłodzić co najmniej 4 godziny (jeśli chłodzimy dużej, warto wierzch przykryć folią spożywczą).
Przed podaniem można ubić śmietanę z cukrem i udekorować nią mus. Smacznego!
4 komentarze
Ale mi narobiłaś smaku na taki deser :-)
OdpowiedzUsuńDlaczego to robisz, dlaczego? ;)
OdpowiedzUsuńZawsze mam w takich deserach problem z surowymi jajkami. Jak nie wiem, to zjem. A teraz już wiem. Zamknąć oczy? ;)
Seji teraz jajka są w miarę bezpieczne, o ile zachowuje się nieco zdrowego rozsądku: używanie świeżych jaj, przechowywanych w dobrych warunkach, po wyszorowaniu, sprzenie ich, no i trzymanie takiego deseru w chłodzie i szybka konsumpcja (choć ten mus można trzymać w lodówce kilka dni - ten przetrwał dwa i nikt nie umarł). Jak kiedyś wpadniesz do nas, to Ci zrobię ;) Albo tiramisu: http://rozkosze-stolu.blogspot.com/2013/04/najlepsze-tiramisu-pod-soncem.html - też genialna rzecz na surowych jajach :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń