rozkosze stołu na targu śniadaniowym

13.7.13

Lato tego roku obfituje w przeróżne kulinarne inicjatywy, co niezmiernie mnie cieszy. Jak grzyby po deszczu wyrastają lokalne targi, a na nich warsztaty, prezentacje i degustacje. Wreszcie można spotkać się twarzą w twarz z producentami czy bezpośrednimi dostawcami różnych ciekawych produktów, wypytać o wszystko i posmakować rzeczy, których w innym przypadku może nieco się obawialiśmy albo nie zauważaliśmy (bo do kupienia tylko przez internet, bo w specjalistycznym sklepie za ciężkie pieniądze, bo w ciemno).


W tę sobotę postanowiliśmy z Lubym przetestować działający po sąsiedzku Targ Śniadaniowy. Sami o sobie piszą tak: 
Targ Śniadaniowy to nowy pomysł na zakupy i spędzanie czasu. Jest połączeniem handlu zdrową żywnością, oraz działań rozrywkowo warsztatowych przeznaczonych zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Wszystko w atmosferze śniadania na świeżym powietrzu.
Główny celem Targu Śniadaniowego, jest dostarczenie kupującym dobrej jakości produktów, sprawdzonych i wykonywanych często w tradycyjny sposób.
Idea, na ile mogę po pierwszej wizycie powiedzieć, realizowana jest w stu procentach, o czym najlepiej świadczą tłumy odwiedzających. Na Targu można się zaopatrzyć w szereg przeróżnych produktów - od owoców i warzyw począwszy, przez zioła w doniczkach, wędliny, sery, soki po domowe ciasta, przetwory, czy sosy i marynaty. Oczywiście, na miejscu można też - jak nazwa wskazuje - zjeść śniadanie (lub lunch, lub brunch, w zależności od tego kiedy przyjdziemy i jak długo zostaniemy). Opcji jest sporo od śniadaniowej klasyki (jajecznica, hummus, naleśniki) po robione na miejscu pizze, burgery, tortille i inne. 




Pierwszy raz na Targu nas nieco oszołomił. Przeprowadziliśmy degustację serniczków z Fabryki Sernika (truskawka z białą czekoladową i jagodowy z jaśminem, rewelacja), lodów od Lodove (mango z chili - uwielbiam takie nietypowe zestawienia) oraz wypiliśmy pyszną kawę z Tornado Cafe i lemoniadę truskawkową z czarnym bzem (ale nie wiem już od kogo). 


Na dłużej moją uwagę przykuło stoisko Camacho, sklepu specjalizującego się w sosach, ketchupach, marynatach przeróżnej ostrości. Jako osoba uzależniona od kapsaicyny nie mogłam przepuścić takiej okazji i dokładnie wypytałam przemiłego pana obsługującego stoisko o przeróżne produkty. W końcu zakupiliśmy ketchup o wędzonym smaku papryki chipotle (Melinda’s Chipotle Ketchup) oraz sos z mango i habanero (Melinda’s Mango). Będzie co testować w najbliższych dniach...



Podsumowując: Targ Śniadaniowy to piękna inicjatywa, którą popieram całym sercem i na pewno nieraz jeszcze nań zawitam. Jedynym minusem jaki znalazłam w całym tym przedsięwzięciu, to tłumy, których konsekwencją są kolejki praktycznie do każdego stoiska serwującego ciepłe jedzenie. No ale wypada się cieszyć, że Targ już zdobył sobie taką popularność.


Targ Śniadaniowy
Soboty, 8-16
Aleja Wojska Polskiego, róg Śmiałej, Warszawa

Zobacz także

2 komentarze

  1. super inicjatywa, pyszne śniadanka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się :) A w ten weekend zaczęli robić niedzielne śniadania na Ursynowie, jakby komuś było bliżej...

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Flickr

Created with flickr badge.