To już ostatni, ale też bardzo szczególny wpis zainspirowany tkaninami od KUKI. Przez ostatnie dwa tygodnie wspaniałe wzory zaprojektowane przez różnych grafików towarzyszyły mi w trakcie wymyślania i realizowania kulinarnych sesji. Ale to nie wszystko, bo KUKA daje też możliwość tworzenia własnych projektów. Marzysz o bluzce z ulubionym obrazem? Proszę bardzo. Poduszki dla babci z malunkami wnuka? Nie ma sprawy! Możliwości są nieograniczone... Ja również nie mogłam sobie odmówić przyjemności zrobienia własnej tkaniny i tak powstał Maczek. A do maczka musiało być oczywiście coś makowego. Na szczęście znalazłam na stronie Małej Cukierenki idealny przepis i zdobyłam czerwone porzeczki. Ciasto makowo-porzeczkowe, wilgotne z wyraźną nutą cytrynową wyszło przepyszne. Koniecznie je wypróbujcie!

Ciasto z porzeczkami i makiem

(keksówka o wymiarach 30x12cm)

Piekarnik nagrzać do 180 st. C. W dużej misce utrzeć miękkie masło z cukrem i cukrem pudrem, aż utworzą jasną, puszystą masę (3-4 minuty). Dodać skórkę cytrynową oraz kolejno, po jednym dodawać jajka, cały czas ucierając na średnich obrotach, aż składniki się połączą. Dodać przesianą mąkę i proszek do pieczenia, zmiksować do połączenia składników. Dodać mak i wymieszać.  Oprószyć porzeczki 2 łyżkami mąki, dodać do ciasta i ponownie wymieszać łyżką.

Ciasto przełożyć do keksówki wyłożonej papierem lub wysmarowanej masłem i obsypanej mąką. Wierzch wyrównać i piec ok 50-60 minut. Sprawdzić patyczkiem czy jest gotowe. 

Z soku z cytryny i cukru pudru ukręcić gęsty, gładki lukier. Ostudzone ciasto wyjąć z formy, polać lukrem i posypać makiem oraz przyozdobić porzeczkami. Smacznego!

Jesień idzie, co zrobić. Znikają ze straganów letnie owoce, wypierane przez śliwki, jabłka i gruszki. Do tkaniny Autumn najbardziej pasowałyby porzeczki, ale ich też już prawie nie ma. Muszę powiedzieć, że ten wzór był jednym z pierwszych, którymi się zachwyciłam na stronie KUKI - jest taki domowy, trochę babciny (retro, znaczy się ;)). Zdecydowałam więc, że podam na niej właśnie takie domowe danie na jesienny podwieczorek, czyli placuszki albo racuchy - takie ładne staroświeckie słowo - z borówkami. Najlepiej smakują polane miodem z małej pasieki (u mnie miód tymiankowy z Krety).

Placuszki z borówkami

(na 2 duże lub 4 małe porcje)

W misce zmiksować jajko z mlekiem, przestudzonym masłem oraz esencją waniliową. Następnie do miski przesiać mąkę, proszek do pieczenie, sodę i sól. Wymieszać dokładnie i odstawić na 15-30 minut. Po tym czasie dodać do ciasta borówki i delikatnie wymieszać.

Rozgrzać patelnię natłuszczoną olejem. Nakładać porcje ciasta na patelnię i smażyć z obu stron ok 2-3 minuty, aż się zezłocą. Podawać z miodem lub syropem klonowym i borówkami. Smacznego!

Drugi tydzień z KUKĄ zaczynam od kurczaka marynowanego w melasie z granatów. Uznałam, że takie energetyczne tło potrzebuje tak samo wyrazistego dania. Przepis pochodzi z książki What Katie Ate at the Weekend... przy czym na koniec ja swojego kurczaka upiekłam, zamiast smażyć. Melasę z granatów możecie kupić w sklepach z arabskimi produktami. Świetnie pasuje do sałatek albo właśnie jako składnik marynaty. 

Kurczak w melasie z granatów

(3 porcje)

W misce wymieszać dokładnie składniki marynaty: oliwę, melasę, sok z cytryny, musztardę, czosnek, ocet i miętę. Zanurzyć w marynacie kurczaka, wymieszać tak by dokładnie go pokryła. Wstawić na noc do lodówki Można parę razy wymieszać / wstrząsnąć).

Następnego dnia rozgrzać piekarnik do 200 st. C. Kurczaka rozłożyć w naczyniu żaroodpornym, polać resztą marynaty. Zapiekać 30 minut, następnie przewrócić pałki na drugą stronę i zapiekać kolejne 20 minut (pod koniec można włączyć termoobieg lub grilla żeby pałki się ładnie zrumieniły). Podawać polane odrobiną melasy i posypane pestkami granatów oraz miętą. Jako dodatek można podać kaszę jaglaną, ryż lub opiekane ziemniaczki. Smacznego!

Dzisiejszą sałatkę zainspirowała tkanina o wdzięcznej nazwie Flowerpower. Niestety trochę już za późno na jadalne kwiaty, które byłby genialne w zestawieniu z roślinnym szaleństwem na wzorze, ale bardzo podobały mi się ciepłe, pomarańczowe i żółte akcenty pojawiające się tu i ówdzie w morzu różu i to właśnie one zadecydowały o głównym składniku sałatki - grillowanych brzoskwiniach. Muszę powiedzieć, że połączenie pikantnej rukoli, słodkiej brzoskwini i kwaskowych pestek granata okazało się idealne. Całość dopełniają prażone pestki słonecznika, płatki parmezanu i sos balsamiczny. Sałatkę można konsumować samą albo na przykład z grzankami z kozim serem, ale pasuje też rewelacyjnie do pieczonego kurczaka. 

Sałatka z grillowanymi brzoskwiniami i pestkami granata

(na 2-3 osoby)

Brzoskwinię umyć, osuszyć, pokroić w plasterki, a następnie przekroić na pół. Rozgrzać mocno patelnię grillową i grillować brzoskwinie z obu stron, aż powstaną ładne ciemne paski.

Na suchej małej patelni uprażyć pestki słonecznika.

W misce wymieszać umytą i osuszoną rukolę ze słonecznikiem, pestkami granata i grillowanymi brzoskwiniami. W słoiku wymieszać skłądniki sosu i dodać do sałatki. Wymieszać. Wierzch posypać startym parmezanem. Smacznego!

Tkanina Watermelon nasuwa oczywiste skojarzenia kulinarne, szczególnie o tej porze roku. Ale w skrytości serca uważam, że ten wzór jest wprost stworzony na letnią sukienkę - taką delikatną i zwiewną... Na razie jednak sukienka pozostaje w sferze marzeń, a mi pozostaje schładzać rozpaloną emocjami głowę orzeźwiającą lemoniadą arbuzową z dodatkiem mięty.

Lemoniada arbuzowa

(2 duże porcje)

Pokroić arbuza w kostkę, pozbywając się pestek. Wrzucić arbuza do wysokiego naczynia, dodać sok z limonki i miętę. Zmiksować blenderem. Dopełnić zimną gazowaną wodą. Podawać od razu. Smacznego!

Muszę Wam wyznać, że zakochałam się. I to od pierwszego wejrzenia. Obiekt moich gorących uczuć to ku-ka.pl - firma stworzona przez dwie młode kobiety, pasjonatki szycia. Założycielki wsiąkły w temat, szukając coraz to nowych wyzwań w urządzaniu domu oraz tworząc ubrania dla siebie i reszty rodziny, ale stwierdziły, że na rynku brakuje ciekawych, fajnych tkanin, o zamawianiu w ilościach takich jak pół metra nie wspominając. Postanowiły więc tę lukę zapełnić i tak powstała KUKA. Do współpracy zaprosiły różnych młodych grafików i właśnie w tych niebanalnych, pięknych tkaninach przepadłam bez pamięci.

Jest tylko taki mały szkopuł - nie umiem szyć. Ale przeglądając kolejne projekty, zaczęłam myśleć o tym, jakie dania by się prezentowały na tym czy innym wzorze najlepiej... I tak powstał pomysł na współpracę z KUKĄ. Zatem w najbliższym czasie przygotujcie się na cykl potraw inspirowanych pięknymi tkaninami :). Na pierwszy rzut idzie wspaniałe letnie gazpacho pomidorowo-arbuzowe na Retro Flowers. Mimo, że tkanina ma kwiatową nazwę, mnie się ten wzór od razu skojarzył z małymi miseczkami pełnymi aromatycznej zupy lub orientalnych dań. A ostatnie upały zmobilizowały mnie do zrobienia orzeźwiającego chłodnika z dodatkiem sera owczego i pistacji, podkręconego pieprzem cayenne. Koniecznie spróbujcie zanim lato się skończy!

Gazpacho pomidorowo-arbuzowe

z pistacjami i serem owczym

4 porcje

Miąższ arbuza pokroić w kostkę, pozbywając się pestek i wrzucić do miski. Pomidory sparzyć, obrać ze skórki i również pokroić w kostkę, następnie dodać do miski. Szalotkę i czosnek posiekać i wraz z pistacjami dorzucić do owoców. Dodać ocet, oliwę, sól, pieprz i pieprz cayenne i wszystko zmiksować. Przecedzić chłodnik przez sito do szklanego naczynia i chłodzić w lodówce przynajmniej jedną godzinę. Podawać z pokruszonym serem owczym i obranymi pistacjami. Smacznego!