Londyn muzealnie - cz. I

7.9.16

Jeśli śledzicie profil Rozkoszy na Facebooku lub Instagramie (@rozkoszestolu), to z pewnością wiecie, że prawie dwa tygodnie bawiłam w Londynie. I że znaczną część tej wyprawy spędziłam w muzeach, bo to jest coś co uwielbiam, a tak się składa, że stolica Wielkiej Brytanii ma ich pod dostatkiem. Do tego większość jest nie do obejścia w jeden dzień i całkowicie za darmo (jeśli mowa o stałych wystawach). Postanowiłam - dla siebie ku pamięci i dla innych miłośników muzealnych doznań, którzy by się tu zbłąkali - zrobić krótką (cha cha!*) rozpiskę przybytków, które zwiedziłam i co w nich było fajnego (w kolejności chronologicznej). Dziś zatem nie będzie o jedzeniu, wybaczcie ;)

*No dobra, rozpiska rozrosła się do 4 stron... żeby Was nie zamęczyć wpis będzie w dwóch częściach.


Allons-y!

British Museum
Punkt obowiązkowy, przy czym w całości to może w trzy dni da się obejść, a i tak wszystkiego się pewnie nie zaliczy  (bo na przykład przebudowują akurat część wystawy - nam nie było dane wejść do cześć azjatyckiej). Starożytności wspaniałe, choć uśmiech nieco pobłażliwy wpełzł na me usto, gdy zobaczyłam ich wyjaśnienia czemu to lepiej było, że wywieźli zabytki z Akropolu (bo Grecy to by wszystko zepsuli i zgubili - tylko oczywiście podane za zasłoną grzecznych słów i miłych uśmiechów). Ogólnie jest dla mnie rzeczą oczywistą, że takie muzeum jest za free - trochę głupio by było kazać płacić przedstawicielom różnych narodów za to, że się nakrad... yy... znaczy zabezpieczyło wcześniej ich dobra kulturowe ;) Ale nie narzekam, bo dzięki temu mogłam zobaczyć na przykład mumie, zabytki Mezopotamii, a nawet niewielkiego moai (to te posągi z Wysp Wielkanocnych) nie ruszając się z Europy.
Z rzeczy fajnych w BM są jeszcze: sala, która uświadamia jak owo muzeum wyglądało w XIX wieku - zakochałam się i mogłabym tam spędzić długie godziny - oraz dziedziniec, na którym można odpocząć, zjeść coś (wszystko świeże i dobre) i zakupić pamiątki - jest piękny architektonicznie i bardzo funkcjonalny.
http://www.britishmuseum.org/

Stara część British Museum - coś pięknego :)
 
Mumie są najfajniejsze, wiadomo :)
Imperial War Museum 
No nie powiem, żeby była przekonana do tego muzeum od początku. Muzea wojenne w ogóle nie należą do moich ulubionych, ale niestety Luby ma zupełnie odwrotnie, a jak wiadomo w związku trzeba czasem chadzać na kompromisy. Tym razem jednak nie pożałowałam, bowiem wystawa o I Wojnie Światowej, na której ostatecznie wylądowaliśmy, jest świetnie zrobionym kawałkiem nowoczesnego muzealnictwa. A ponieważ my, Polacy, mamy zupełnie inną perspektywę na tę wojnę, to muszę powiedzieć, że wystawa była dla mnie bardzo zajmująca i edukująca. Na plus oceniam, że - pokrótce, bo pokrótce, ale przedstawiono również perspektywę drugiej strony (nie tylko przyczyny wojny, ale też konsekwencje dla społeczeństwa w trakcie i po).
W IWM zwiedziliśmy jeszcze wystawę dotyczącą tajnych służb jej Królewskiej Mości (to dla miłośników Bonda, spoiler: życie to nie film ;)).
http://www.iwm.org.uk/visits/iwm-london

 
Na wystawie o I WŚ można przejść przez okop.

Wojenne zapasy do kupienia w muzealnym sklepiku...

Katedra św. Pawła
Niby nie klasyczne muzeum, ale nie bądźmy formalistami. Do niedawna najwyższy budynek w Londynie (od 1710 do 1967 roku), w środku przepiękny, a krypty kryją groby kilku znamienitych postaci. Nie trzeba targać ze sobą przewodnika czy Wikipedii, gdyż w środku rozdają audioprzewodniki, w których wszystko dokładnie opisują (naprawdę warto skorzystać). W środku niestety nie wolno robić zdjęć, ale za to z kopuły (sporo wchodzenia po schodach, ale - znowu - warto!) są piękne widoki na panoramę miasta.
Wstęp płatny (£18 lub £16)! Polecam zakup biletów przez internet - jest taniej i wygodniej (to z resztą reguła przy odpłatnych atrakcjach)
https://www.stpauls.co.uk/





Muzeum Londynu
Świetne muzeum, a chyba najmniej doceniane przez turystów. Jak się można domyślać pokazuje historię Londynu od czasów prehistorycznych (przed istnieniem miasta) do współczesności. I muszę powiedzieć, że im bliżej naszych czasów, tym wystawy były dla mnie coraz bardziej zajmujące (Londyn wiktoriański! sufrażystki! różne subkultury!). Przy czym znowu jest to muzeum bardzo nowoczesne, a przy okazji też mocno skierowane do dzieci, więc jest sporo rzeczy to pooglądania, posłuchania, pomacania, jakieś małe teściki i w ogóle jest super.
http://www.museumoflondon.org.uk/museum-london

Jak to dawniej w kuchni bywało...
Wiktoriańska uliczka
Brytyjskie kobiety walczą o swoje prawa

Tower of London
Kolejny obowiązkowy punkt programu - niestety odpłatny i to sporo (£25/£23.10), no ale być w Londynie i nie zobaczyć Tower... ;). Przy czym moim zdaniem warto się szarpnąć i tę normańską twierdzę zaliczyć. Jest sporo fajnych wystaw w środku: przede wszystkim królewskie klejnoty, imponująca zbrojownia czy wieże, które służyły za więzienie (na ścianach zabezpieczone są wyryte wpisy różnych, mniej lub bardziej znamienitych więźniów). Co zabawne: na każdym kroku niby jest informacja, że czarna legenda Tower to wymysł, ale też spora część turystycznej machiny kręci się wokół Tower, jako miejsca odosobnienia i kaźni ;). Aha do tej atrakcji warto wybrać się z samego rana, żeby uniknąć większych kolejek i tłumów (bo jakieś i tak na pewno będą).
http://www.hrp.org.uk/tower-of-london


 

 

Ciąg dalszy nastąpi niebawem...


Zobacz także

0 komentarze

LinkWithin

Flickr

Created with flickr badge.