Mediolan w 4 dni

8.1.18

Drodzy Czytelnicy, witam Was w nowym roku! Oby spełnił Wasze marzenia i życzenia... Moim marzeniem, na przykład, jest więcej podróżować i trzymam mocno kciuki, żeby wszystkie wyjazdowe plany na ten rok się spełniły. Raczej nic tak szalonego, jak zeszłoroczny Tajwan (obiecuję, że nadrobię tę zaległą notkę), ale krótsze i bliższe wyprawy też cieszą. Taką właśnie była nasza listopadowa podróż do Mediolanu.


Plan był taki żeby uciec z zimnej i ponurej Polski w jakieś łaskawsze, nieznane rejony. W Mediolanie nas jeszcze nie było, więc skorzystaliśmy z atrakcyjnego czasowo i taniego połączenia lotniczego. No i powiem: warto było! Mediolan poza sezonem jest wspaniały, choć nadal dość tłoczny - nie wyobrażam sobie jak musi być tam w letnich miesiącach (wiki podpowiada, że obok Rzymu i Wenecji to najpopularniejsze turystycznie miasto we Włoszech; o pożytkach z wypraw poza sezonem pisałam tu).




Mediolan jest też miastem idealnym do zwiedzenia w przedłużony weekend - w kilka dni da się zobaczyć najciekawsze atrakcje, powłóczyć po mieście i w pełni odczuć jego atmosferę, ale nie ma czasu na nudę. Wiadomo, że nie zobaczy się wszystkiego, ale wraca się (a przynajmniej ja wróciłam) z poczuciem zaspokojenia.





Z rzeczy must see polecam gorąco Duomo, czyli Katedrę Narodzin św. Marii  - warto wdrapać się albo wjechać windą na dach, ponoć przy dobrej pogodzie widać nawet Alpy, my jednak nie mieliśmy tego szczęścia, ale oglądanie zdobień katedry z bliska to frajda sama w sobie (przynajmniej dla mnie). Najlepiej kupić bilet obejmujący zwiedzanie wnętrza katedry, razem z archeologicznym stanowiskiem w podziemiach, wjazdem na dach i opcją wejścia do katedralnego muzeum. 






Miłośnicy malarstwa powinni odwiedzić Pinakotekę Brera, gdzie można podziwiać dużą kolekcję malarstwa włoskiego. Warto też się powłóczyć po samej dzielnicy Brera. Jako ostatni z dużych zabytków godnych zobaczenia polecam Castello Sforzesco, czyli Zamek Sforzów (dużo rozmaitych galerii: malarstwa, ceramiki, instrumentów czy ubrań).






Z mniej historycznych atrakcji polecam Muzeum Nauki, którego nie udało nam się w całości zobaczyć i chętnie byśmy do niego wrócili. Można tam podziwiać zrekonstruowane maszyny wg projektów Leonarda da Vinci, ale jest też sporo innych fajnych wystaw, np o rozwoju komunikacji, o kosmosie itp. 



Kulinarnie bardzo nie szaleliśmy, ale też było fajnie. Rano dzień zaczynaliśmy od obowiązkowej kawy z ciastkiem - i tu zachwyt, bo w każdej (czy taniej, czy bardziej fancy) kawiarni można bez problemu zamówić kawę bezkofeinową. Jako osoba z nietolerancją na kofeinę, a kochająca smak kawy, byłam w siódmym niebie. Z góry założyłam, że odwiedzę jakieś fajne mediolańskie kawiarnie. Na pierwszy rzut poszła tradycyjna kawiarnie Marchesi - ma kilka lokali w mieście, my poszliśmy do tego na Via Monte Napoleone 9. Piękne wnętrze, doskonała kawa i słodycze i choć wydawałoby się, że to takie turystyczne miejsce, to tłoczyło się tam mnóstwo zwykłych Włochów, a chwilę po nas wpadli policjanci na szybkie espresso.




Drugi lokal to Bar Luce, zaprojektowany przez Wesa Andersona - tak, tego reżysera od bardzo malowniczych i plastycznych filmów. Jeśli widzieliście jakiś jego film, możecie sobie wyobrazić wnętrze... Ceny są tam nieco wyższe (a słodycze raczej miniaturowe), ale dla fanów reżysera to punkt obowiązkowy wycieczki.




 
Poza tym żywiliśmy się głównie kanapkami z fantastycznymi włoskimi wędlinami oraz pizzą ;) Wyjątek zrobiliśmy dla mediolańskiego przysmaku, czyli Ossobuco alla Milanese (gicz cielęca duszona w winie, pomidorach, ziołach itd) podawanego z niemniej słynnym mediolańskim risotto, którego najważniejszym składnikiem jest szafran. Luby wynalazł restaurację o wdzięcznej nazwie Czerwona Krewetka, gdzie mogłam skosztować tych przysmaków i było to doskonałe ukoronowanie naszego krótkiego wypadu do Mediolanu.










Zobacz także

2 komentarze

  1. ale cudowne zdjęcia! Życzę Ci, aby w tym roku spełniło się jak najwięcej Twoich podróżniczych planów :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Flickr

Created with flickr badge.