znaki życia...
3.10.08Żyję, żyję jakbyście się zastanawiali. Ale co to za życie... Z egzotyki Chin, miliona widoków i smaków, powrót nie jest łatwy. Trzeba się jakoś przestawić na rutynę codzienności, no i przyzwyczaić do klimatu mocno już jesiennego.
Z drugiej strony, gdzie by człowiek nie był i czego by nie próbował, zawsze - prędzej czy później - odezwie się w nim tęsknota za domowym jedzeniem i dobrze znanymi potrawami. Tak więc dziś zaserwowałam danie łączące swojskość z wakacyjną nutą. Inspirację zaczerpnęłam z książeczki Podróże Kulinarne - Kuchnia Hiszpańska, ale oryginalny przepis został mocno przeze mnie zmodyfikowany, więc nazwijmy tę potrawę po prostu:
Ziemniaki z ostrym sosem pomidorowym
- 6-7 średnich ziemniaków
- 2 ząbki czosnku
- sól, tymianek
- 2 łyżki oliwy
- puszka pomidorów bez skórki
- 2 ząbki czosnku
- mała cebula
- 1 łyżka ajvaru (lub przecieru pomidorowego, można wtedy zaostrzyć np świeżą chili)
- sól, pieprz, oregano
- 1 łyżka oliwa
Ziemniaki oczyścić (lub obrać jeżeli mają grubą skórę), a następnie każdego ziemniaka przekroić na pół, a każdą połówkę wzdłuż na 3 części. Potem w misce dokładnie wymieszać je z oliwą, przyprawami oraz przeciśniętym przez praskę czosnkiem. W książce pisało, żeby piec je w "średnio nagrzanym piekarniku" - ja piekłam w 160 st. C. Może nie wyszły tak zbrązowiałe, jak powinny, ale mnie tam smakują. Pieką się w tym piekarniku ok. 1.5 h.
Jeśli chodzi o sos, to trzeba posiekać drobno cebulę i wrzucić ją na rozgrzaną oliwę. Do tego dodać przeciśnięty czosnek. Podsmażyć aż zmięknie i dodać rozdrobnione pomidory (nie dodaję zalewy, żeby nie rozwadniać zanadto sosu). Do smażącego się sosu dodać łyżkę ajvaru i przyprawy. Gdy zgęstnieje zdjąć z ognia.
Jeśli chodzi o sos, to trzeba posiekać drobno cebulę i wrzucić ją na rozgrzaną oliwę. Do tego dodać przeciśnięty czosnek. Podsmażyć aż zmięknie i dodać rozdrobnione pomidory (nie dodaję zalewy, żeby nie rozwadniać zanadto sosu). Do smażącego się sosu dodać łyżkę ajvaru i przyprawy. Gdy zgęstnieje zdjąć z ognia.
Można to danie podawać na przystawkę, albo jako danie imprezowe do pogryzania. Ja tam zjadłam je jako obiad. ogóle jestem raczej pro-ziemniaczana (w przeciwieństwie do Lubego) i za obiad całkiem swobodnie wystarczą mi ziemniaczki ze śledziem albo pyry z gzikiem
Oczywiście nie wiadomo, jak długo czekalibyście na wpis, gdyby nie Olga Smile nęcąca kolejnym wyzwaniem kulinarnym. Niech ten przepis będzie moją cegiełką w ziemniaczanym tygodniu.
Oczywiście nie wiadomo, jak długo czekalibyście na wpis, gdyby nie Olga Smile nęcąca kolejnym wyzwaniem kulinarnym. Niech ten przepis będzie moją cegiełką w ziemniaczanym tygodniu.
0 komentarze