Kolejny przepis na wakacyjną sałatkę. To danie dla odważnych, ostrożnych albo tych, którzy ubierają się na czarno, bo są z Nocnej Straży. Buraczki i wiśnie, brakuje tylko czerwonego wina i nieszczęście gotowe. Ale jeżeli śmiejecie się niebezpieczeństwu w twarz, ta sałatka jest dla Was. Czy mówiłam już, że poza tym jest pyszna?

Acha, przepis pochodzi z któregoś z ostatnich numerów Kuchni. Którego? Nie wiem. Tak mi się spieszyło, żeby ją zrobić, że wyrwałam stronę z magazynu, który nadal zalega na moim pracowym biurku...

Sałatka z buraczków i wiśni w sosie balsamicznym

(na 2-3 osoby)

Buraki wyszorować i upiec lub ugotować do miękkości (u mnie ok 45 minut, ale moje buraki były z tych mniejszych). Ostudzić, obrać ze skórki (najlepiej w rękawiczkach) i specjalną łyżką wydrążyć kulki (hmm... mi się udało wydrążyć po 2 kulki z każdego buraka - resztę pokroiłam mniej więcej w kostkę). 

Włożyć buraki do rondelka, dodać ocet balsamiczny, wiśnie, sok, cukier, goździki i pieprz. Dusić kilka minut na małym ogniu pod przykryciem. Mąkę rozprowadzić z kilku łyżkach zimnej wody i wlać do buraczków. Zagotować mieszając. Doprawić odrobiną soli i cynamonem. Świetnie pasuje do smażonych lub zapiekanych serów (np. camembert, oscypek czy haloumi). Smacznego!