fusion z przymusu
24.10.09Lodówka świeci pustkami, bo niestety ostatnio mamy nieco ważniejsze sprawy na głowie niż zakupy. Ale jeść trzeba. Dziś przeglądałam moje książki w poszukiwaniu czegoś, co zawierałoby kurczaka i niewiele więcej, ale było ciekawe...
I dzięki a lilltle taste of thailand udało się. Znalazłam tam smażonego kurczaka z holy basil. Rzecz jasna nie miałam owej świętej bazylii zwanej inaczej tulasi lub bazylią azjatycką, no ale od czego jest wyobraźnia. Przekształciłam przepis i wyszło coś oryginalnego, danie o słodko-ostrym smaku przełamany naszą zwyczajną bazylią. Polecam!
Kurczak tajski z bazylią
(na 2-3 osoby)
- 2 piersi kurczaka
 - 2-3 łyżki ciemnego sosu sojowego
 - 4 ząbki czosnku
 - 2 papryczki piri-piri
 - 3 łyżki sosu rybnego
 - 3-4 łyżeczki brązowego cukru
 - bazylia
 - olej sojowy
 - makaron wstążki (sojowy, jak ktoś dysponuje lub zwykły)
 
Przygotować makaron zgodnie z przepisem na opakowaniu. Pokroić kurczaka w paski lub kostkę. Przecisnąć czosnek przez praskę, drobno posiekać papryczki i wymieszać z sosem sojowym. Sos dodać do kurczaka i dokładnie wymieszać, tak by pokrył wszystkie kawałki. Rozgrzać olej na patelni lub w woku i smażyć kurczaka aż będzie ugotowany w środku. Dodać sos rybny i cukier i mieszać na mniejszym ogniu, aż cukier się rozpuści. Dodać odcedzony makaron i porwane listki bazylii. Wymieszać i podawać :).


0 komentarze