jak pies do jeża
16.10.09Jesień to czas grzybów, ale dziś będzie o grzybach nie leśnych a uprawianych. Bynajmniej nie chodzi mi o dobrze znaną pieczarkę, a o boczniaki. Dla mnie to prawdziwy grzyb-niespodzianka ;). Zapewne dla tego, że w moim rodzinnym domu się go po prostu nie jadło. W związku z tym ja też przechodziłam obok niego obojętnie. Ale ostatnio Luby w przypływie inwencji twórczej grzyb ów nabył. Głowiłam się co tu z niego przyrządzić i w końcu zdecydowałam się chyba na najbardziej popularny przepis, czyli kotlety z boczniaka. Podchodziłam do tego pomysłu trochę, jak ten tytułowy pies do jeża, ale wynik eksperymentu okazał się wysoce zadowalający. Na dodatek przepis jest banalny.
Kotlety z boczniaka
- 1 op. boczniaków
- 1 jajko
- bułka tarta
- sól, pieprz, słodka papryka
- olej
Boczniaki umyć a następnie osuszyć papierowym ręcznikiem. Przyprawić wg smaku. Wymoczyć każdego grzyba w rozmąconym jajku, a następnie dokładnie obtoczyć bułką tartą. Smażyć na rozgrzanym oleju, aż panierka się zrumieni. Grzyby są delikatne, ale mają swój wyraźny smak. My zjedliśmy je w towarzystwie pieczonych ziemniaków i brokuła.
2 komentarze
uwielbiam takie kotlety
OdpowiedzUsuńJa już też :) I strasznie to lubię w kuchni, że po x latach nagle zjadasz coś, czego w życiu nie jadłaś i odkrywasz zupełnie nowe światy :)
OdpowiedzUsuń