crème de la crème ;)
13.2.11Idealny na walentynki. A jeżeli ktoś nie obchodzi, tym lepiej! Może delektować się smakiem cudownego, rozpływającego się w ustach crème'u brûlée, kiedy tylko chce. Najlepiej smakuje oczywiście zrobiony przez albo dla ukochanej osoby. Ja mam to szczęście, że Luby specjalizuje się w przypalonym kremiku i właśnie dziś postanowił osłodzić mi życie.
Kawowy crème brûlée
(na 2-4 osoby)
- 4 żółtka
- 220ml śmietanki kremówki 30%
- 45g cukru
- 1 małe, intensywne espresso (można rozpuścić w nim dodatkowo 1 łyżeczkę kawy rozpuszczalnej, by było bardziej kawowe)
- 1-2 łyżki likieru kahlua (opcjonalnie)
- cukier do posypania wierzchu
Podgrzać śmietankę - gdy zacznie się gotować, zdjąć z ognia. Utrzeć żółtka z cukrem, nie za długo, by nie zrobiły się puszyste. Dolewać powoli przestudzoną śmietankę do żółtek i mieszać, starając się nie napowietrzać masy.Na koniec dodać kawę i likier. Jeżeli pojawią się bąbelki powietrza w masie, należy ją odpowietrzyć (stukając lekko dnem naczynia w blat).
Przełożyć krem do kokilek lub innych niewielkich, żaroodpornych naczynek (powinny wyjść ok 4 porcje). Włożyć kokilki do dużego żaroodpornego naczynia i zalać wodą do 3/4 wysokości.
Piec ok 50min w 120 st. C, aż krem zetnie się na brzegach (środek może pozostać lekko galaretowaty).
Następnie krem chłodzić przez min. 5 godzin (najlepiej przez noc). Tuż przed podaniem posypać wierzch cukrem i skarmelizować przy pomocy palnika.
3 komentarze
Ann, taki krem to prawdziwa rozkosz! Jako miłośniczka kawy robię właśnie kawowe wersje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
cudownie jest miec Kogoś kto osłodzi życie.
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie mam palnika...
OdpowiedzUsuńkrem wspaniały.
idealny dla Kogoś, komu chce się w tym dniu osłodzic życie.