Uwaga, czas na wyznanie: potrzebowałam szybkiej przekąski piknikowej, a odkryłam ósmy cud świata. Naprawdę, gdyby wszystkie wegetariańskie potrawy smakowały tak obłędnie, chyba mogłabym rzucić jedzenie mięsa. Zanim podniesie się larum: tak, jadłam i robiłam wiele pysznych, rewelacyjnych, fantastycznych dań wegetariańskich, ale dopiero przy tej tarcie znalazłam smak mogący konkurować ze smakiem mięsa. Bakłażan dotychczas był przeze mnie nieco wzgardzonym warzywem, ale teraz będzie zdecydowanie częściej gościł na moim stole. Przepis pochodzi z Kwestii Smaku.

Tarta z pieczonym bakłażanem

z tahini i marokańską przyprawą

(4 porcje)

Piekarnik nagrzać do 210 stopni C. 

Bakłażany umyć, osuszyć i pokroić w kostkę, doprawić solą, pieprzem, oregano, pozostałymi przyprawami (poza tahini!), dodać oliwę i sok z cytryny oraz przeciśnięte ząbki czosnku. Wszystko dokładnie wymieszać. Rozłożyć bakłażana na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika. Piec 25 minut, w połowie można bakłażana nieco przemieszać.

Upieczonego bakłażana przełożyć z powrotem do miski i wymieszać z pastą tahini.

Ciasto francuskie podzielić na cztery części i ułożyć na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Na cieście wyłożyć bakłażana, zachowując ok 1 cm odstępu od krawędzi. Jeżeli nie będziemy podawać tarty z jogurtem, można na bakłażana położyć połówki pomidorków koktajlowych oraz posypać tartą mozzarellą. Wstawić do piekarnika i piec ok 25 minut, aż brzegi się zarumienią.

Jeśli podajemy tartę z jogurtem, należy go nakładać po lekkim ostygnięciu ciasta, a wierzch posypać pestkami granata i listkami mięty (lub kolendry). Tarta jest rewelacyjna zarówno na ciepło, jak i na zimno. Smacznego!