Piękno w smaku - kulinarne warsztaty z Jakością QAFP
6.2.15
W ostatnim dniu stycznia, czyli w zeszłą sobotę miałam okazję bawić na warsztatach kulinarnych zorganizowanych w SmArt Studio w ramach kampanii Gwarancja Jakości QAFP. Celem warsztatów było oczywiście zapoznanie się z QAFP, czyli z Systemem Gwarantowanej Jakości Żywności stworzonym przez Unię Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. W skrócie chodzi o to żeby w całkowicie kontrolowanym procesie (od hodowli po pakowanie gotowego mięsa) tworzyć produkt najwyższej jakości. Na razie system obejmuje mięso wieprzowe, drobiowe oraz wędliny, ale w przyszłości twórcy chcą go rozszerzyć na inne produkty, takie jak pieczywo i miody. Jeśli macie ochotę bliżej zapoznać się z QAFP polecam zajrzeć na ich stronę lub na stronę Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, gdzie wszystko jest przejrzyście wyjaśnione. Przy zakupach warto pamiętać, że certyfikat otrzymują poszczególne produkty, a nie całe zakłady produkcyjne - warto rozglądać się za charakterystycznym, czerwono-złotym logo na opakowaniu.
Ale rzecz jasna, warsztaty to nie tylko wiedza teoretyczna. Zaproszeni blogerzy mieli do swej dyspozycji ekspertów: Mistrza kulinarnego - Daniela Olasa oraz fotografkę Joannę van Fenema, całość spotkania zaś prowadził dziennikarz i prezenter Olivier Janiak.
Pani Joanna pokrótce opowiedziała jak radzić sobie z fotografią
kulinarną, również gdy brakuje naturalnego światła, a ja przekonałam
się, że absolutnie muszę nabyć softboxa... Niestety nie było za bardzo czasu żeby rozwodzić się nad fotografią, bo Mistrz Olasa zapędził wszystkich do roboty, czyli gotowania. Było nas sporo, więc każdy robił jakąś tam niewielką działkę (ja, na przykład, obrałam selera do kruszonki ziemniaczano-selerowej oraz głównie robiłam zdjęcia i czynności przynieś-podaj, ale tylko dlatego, że wolę gotowanie w zaciszu własnej kuchni ;)).
Za to efekt ostateczny był znakomity - szczególnie ujęły mnie aksamitne
puree z marchwi (z sokiem pomarańczowym - koniecznie do wypróbowania) i
groszku, wspomniana już kruszonka selerowo-ziemniaczana, bataty w soku
cytrynowym z miętą (wspaniałe!) oraz oczywiście mięciutka polędwiczka
wieprzowa. Zanim jednak zjedliśmy te wspaniałości, próbowaliśmy sił w
komponowaniu dania na talerzu, by wyglądało nęcąco i profesjonalnie (muszę jeszcze mocno poćwiczyć, bo zaczynając od wyszczerbionego
talerzyka, jakoś niespecjalnie mi poszło w tej materii).
Moja kompozycja... do full profeski trochę brakuje, ale najważniejsze, że smakowało ;) |
Podsumowując: był to niezwykle miły sobotni poranek, pełen inspiracji i wspaniałej
atmosfery. Poniżej trochę zdjęć, które - mam nadzieję - to oddają...
1 komentarze
Nie wiedziałem, że kuchnia może być taką rozkoszą! Chętnie dowiem się więcej o kulinarnej sztuce QAFP.
OdpowiedzUsuń