pesto z pieczonych buraczków
25.10.13
I kolejne smakowite smarowidło imprezowe (znów ściągnięte z Kwestii Smaku) - pesto z pieczonych buraczków. Ma piękny kolor, ciekawy smak i nie wymaga wielkiego nakładu pracy. Wersja oryginalna zawiera w sobie orzeszki piniowe, które z powodzeniem można zastąpić prażonymi pestkami słonecznika lub orzechami włoskimi. Na bagietce lub krakersie, w towarzystwie koziego twarożku smakuje doskonale. Wybaczcie skromne zdjęcia, ale w szale przygotowań imprezowych ciężko jeszcze aranżować sesję ;).
Pesto z pieczonych buraczków
(z podanych proporcji wyszły mi 2 średnie słoiczki)
- 2 spore buraki
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- 4 łyżki orzeszków piniowych, uprażonych na suchej patelni
- 4 łyżki startego sera correggio (lub parmezanu)
- 2 niewielkie ząbki czosnku
- sól, pieprz
Buraki umyć, osuszyć, każdy zawinąć w folię aluminiową, ułożyć na
blasze i piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni, aż do miękkości,
przez około 1 godzinę.
Następnie wyjąć buraki z folii i obrać, pokroić
na mniejsze kawałki. Zmiksować blenderem razem ze zrumienionymi
orzeszkami pinii, serem, czosnkiem i oliwą. Doprawić solą i dużą
ilością czarnego pieprzu.
Podawać (w temp. pokojowej!) na krakersach lub pokrojonej bagietce, z kleksem koziego twarożku i świeżo zmielonym pieprzem. Smacznego!
2 komentarze
Takiego pesto nigdy nie jadłam. Ależ jestem ciekawa smaku ;-)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco! Nawet osoby, nie przepadające specjalnie za buraczkami, bardzo sobie chwaliły
OdpowiedzUsuń